Ale często kończyły też walką z ludźmi, z którymi nie mieli zatargu. 'Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem' to zwykła logika, na której budowane są sojusze, ale ludzie mają tendencję do przeoczenia faktu, że sojusze oznaczają również, że 'wróg mojego sojusznika jest również moim wrogiem'.

Właśnie teraz różne regionalne sojusze, które już istnieją, wydają się konsolidować w jeden wszechogarniający system sojuszy. To właśnie ten rodzaj systemu doprowadził do pierwszej wojny światowej i prawdopodobnie nie chcemy, aby stało się to ponownie.

Jeszcze trzy lata temu na świecie istniał tylko jeden wielki sojusz: Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO), założona w 1949 roku, zwycięska w zimnej wojnie, a ostatnio sojusz poszukujący nowej roli. Należeli do niego niemal wszyscy w Europie i Ameryce Północnej.

Poza tym Stany Zjednoczone miały bilateralne sojusze lub układy zbliżone do sojuszu z szeregiem państw na Bliskim Wschodzie (Izrael), w Azji Wschodniej (Japonia, Korea Południowa i być może Tajwan) oraz w Oceanii (Australia i Nowa Zelandia).

Trzy największe kraje świata, Chiny, Indie i Rosja, nie miały żadnych sojuszy wojskowych, o których warto byłoby mówić. Chyba że uważasz, że liczą się sojusze Chiny-Korea Północna, Indie-Bhutan i Rosja-Armenia.

Innymi słowy, był to świat luźno powiązany: coś mogło pójść naprawdę źle w jednej części planety, a kraje z innych regionów niekoniecznie zostałyby w to wciągnięte.

Zmiana rozpoczęła się wraz z rosnącym zaniepokojeniem w krajach Azji i Pacyfiku oraz w Stanach Zjednoczonych z powodu nieodpartego wzrostu znaczenia prezydenta Xi Jinpinga, który objął najwyższą władzę w Chinach. Odpowiedzią na to był Quad, czyli formalnie Quadrilateral Security Dialogue: USA, Indie, Australia i Japonia.

Założony w 2017 r., zaczął jako tylko warsztat do rozmów, ale po gorzkich starciach między indyjskimi i chińskimi wojskami na granicy Himalajów w 2019 r. Indie weszły w pełni na pokład, uczestnicząc w pierwszych wspólnych ćwiczeniach morskich z pozostałymi trzema członkami Quad w 2020 r.

Następnie pojawił się AUKUS, sojusz łączący Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i Australię, którego początkowym zadaniem było zorganizowanie dla Australii floty atakujących łodzi podwodnych o napędzie atomowym. Sojusz ten miał na celu zakwestionowanie terytorialnych ambicji Chin na Morzu Południowochińskim.

W ten sposób zakończyła się architektura "Indo-Pacific NATO", którego członkowie stanowiliby około jednej trzeciej światowego PKB. Pierwotni członkowie NATO wytwarzają około 45% światowego PKB (chociaż USA i Wielka Brytania są liczone podwójnie w tym przeliczeniu).

Podczas gdy bardziej wojowniczy styl Chin pod rządami Xi z pewnością odpowiada za szybkość, z jaką ukształtował się w regionie sojusz stanowiący przeciwwagę, równą i przeciwną reakcją na to przedsięwzięcie było ogłoszenie przez Xi i prezydenta Rosji Władimira Putina na początku 2022 roku partnerstwa "bez granic".

Wszystko to działo się przed ponowną inwazją Rosji na Ukrainę w lutym ubiegłego roku (uczyniwszy to już raz w 2014 roku).

Widać, jak wszyscy reagowali w dużej mierze na posunięcia drugiej "strony" i dlaczego Xi szybko wycofał się ze swojego partnerstwa "no limits" z Rosją, gdy tylko zorientował się, jaką obsesję ma Putin na punkcie swojego projektu dziedzictwa Ukrainy.

Niemniej jednak gra toczy się teraz i trudno będzie ją zatrzymać. W lutym Niemcy ogłosiły, że podwajają swój budżet obronny; w zeszłym miesiącu Japonia zapowiedziała, że zrobi to samo. Chiny gwałtownie rozbudowują swoje siły zbrojne pomimo upadającej gospodarki, a rosnącą drwinę Rosji trudno jest zignorować.

Wszyscy planiści i analitycy upierają się, że mają to pod kontrolą. Nie powinniśmy się martwić, że przeżywamy szybką powtórkę z tworzenia plączących się sojuszy, które wciągnęły wszystkich w pierwszą wojnę światową. To są inne czasy.

Mój problem polega na tym, że nie potrafię dostrzec, co jest tak różne w tym czasie. Poza specyficzną i dobrze zamkniętą wojną na Ukrainie, nie ma żadnych wielkich kwestii zasadniczych, a żadne z wielkich mocarstw nie planuje zniszczenia lub podporządkowania sobie któregokolwiek z pozostałych. (Ukraina nie jest wielkim mocarstwem, więc to się nie liczy).

Hrabia Otto von Bismarck, pierwszy kanclerz nowo zjednoczonego Cesarstwa Niemieckiego, zauważył w 1878 roku, że "pewnego dnia wielka europejska wojna wyniknie z jakiejś przeklętej głupoty na Bałkanach". Tak też się stało, w 1914 roku, gdy wszystkie sojusze były już na miejscu.

Następna wielka wojna może wyniknąć z jakiejś cholernej głupoty na Morzu Południowochińskim. Albo na Morzu Wschodniochińskim, dla tej sprawy.


Author

Gwynne Dyer is an independent journalist whose articles are published in 45 countries.

Gwynne Dyer